A tak mnie jakoś ostatnio naszło na ślubne klimaty.
Z bukietem ślubnym jest jak z suknią :) jak po jakimś czasie widzi jakąś piękną, to się zaczyna zastanawianie, czy mój wybór był słuszny, czy teraz nie wybrałabym innej?
Ja ze swojego bukietu byłam dosyć zadowolona, jak na ówczesne czasy.
Ale gdybym teraz brała ślub, wybrałabym bukiet prosty, układany w ręku, a nie na mikrofonie. Ale wtedy jeszcze za dużo o florystyce nie wiedziałam ;)
Naszło mnie na ten ślub tak, że postanowiłam zorganizować małą sesję fotograficzną. Szczególne podziękowania dla modelki i współorganizatora ;)
Poszczególne propozycje różnią kwiaty, kolorystyka i wstążki, a łączy sposób ułożenia.
Bardzo jestem ciekawa waszych opinii, który podoba się najbardziej i czy wogóle się podobają.
I.
TRADYCYJNIE BIAŁY - jaskry (
Ranunculus), śniedek
(
Ornithogalum arabicum), frezje (
Freesia)
Ekonomiczna wersja bukietu dla druhny
Butonierka
II.
ROMANTYCZNE PIWONIE - piwonie (
Paeonia) w różnych kolorach i odmianach - ważne by były pełne, czyli raczej z Holandii.
Dla druhny po polsku - piwonie z ogrodu i waleriana
Butonierka - tzn. tym razem kieszonka :)
III.
ODWAŻNA KOLORYSTYKA - hortensja (
Hydrangea), chabry (
Centaurea) i coś różowego, na co Panie sprzedające mówią dziurawka (niestety dzisiaj nie udało mi się ustalić co to za kwiat)
Dla druhny skromnie, ale cudnie
Butonierka
design & photos by mafleur.pl
PS. Oczywiście nie jestem przeciwniczką mikrofonów. Niektórych bukietów nie da się ułożyć inaczej. Na pewno będę ćwiczyć swój warsztat w tym zakresie. Jak moje prace będą chociaż trochę godne oglądania znajdą swoje miejsce na blogu.