Tym razem za moją dłuższą nieobecność na blogu nie stoi armia wirusów i bakterii, a piękne i niepowtarzalne okoliczności przyrody mojego Podkarpacia.
Weekend był cudny. Takie słońce i taka temperatura o tej porze roku w naszej strefie klimatycznej jest co najmniej zaskakujące więc nie pozostaje nam nic innego jak czerpać z każdej chwili ile się da, bo ziiiiima nadchodzi. Mam nadzieję, że to nie będzie kolejna zima stulecia ;-)
Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie skorzystała z okazji i nie wybrała się na poszukiwania materiałów roślinnych.
Niestety wcześniejsze przymrozki zupełnie wyeliminowały zieleń w krzewach i kwiatach więc powstała kompozycja mocno "suszona".
Moim zdaniem ten susz idealnie dopasował się do starego emaliowanego dzbanu.